Zima przyniosła dużo śniegu i niewielki mróz

2 grudnia 2016

Rano za oknami widać było roślinność, krzewy, drzewa, placyki, dachy samochodów całkowicie zasypane śniegiem. Gawrony smętnie chodziły po białym puchu, nie za bardzo wiedząc co z tym zrobić ... Słychać było pokrzykiwania kwiczołów, przelatujących nad osiedlem. Sroka z gałęzi orzecha włoskiego rozglądała się po okolicy, wypatrując jakiegoś jedzenia ... Zaczęła obskakiwać balkony.

Modraszka nie miała takich dylematów. Na śniegowych pacynkach czuła się całkiem dobrze. Jedyne, co ją interesowało, to dostępność czerwonych owoców jarząbu. Nadają się do jedzenia czy zamarzły na kość?   Dziobała owoc energicznie, zmieniając ustawienie - raz z prawej,  raz z lewej, nie odpuszczała. I miała rację, bo po pewnym czasie dobrała się do wnętrza i wydobyła smakołyk, czyli pesteczkę.

dsc_1113modra.jpgb3c475b8ce4a4f0cb3fd3dd492d645e7.jpg

Na zimowy jarząb przyleciały też  kwiczoły. No, proszę, taka gwałtowna zmiana pogody, a ptaki - jak gdyby nic. Swoje robią, czyli latają, szukają jedzenia i wydobywają znajome owoce spod śniegu. 

Było ich kilka, niewielkie fragment stadka, które oblatywało osiedle. One krzyczały po swojemu, darły się sroki, krakały wrony ... Może to taka nerwowa reakcja z powodu nieoczekiwanego śniegu. Ludzie na pewno nie byłi na to przygotowani. Ptaki może czuły coś wcześniej i nie przeżywały takiego szoku, jak my ...

dsc_1202kwiczol.jpg    dsc_1211kwicz.jpg

Z przyjemnością obserwowałam czekoladowe grzbiety tych pięknych kwiczołów. Dzisiaj w ogóle były mniej płochliwe. Miały cel: najeść się, bo zima na całego. Człowiek na balkonie? No, to co? Przecież jest w pewnej odległości i nie zachowuje się agresywnie. Bardzo dobrze, kwiczołki. Ja jestem przyjacielem ptaków i nie trzeba mnie się bać :)

Czy zrozumiały to także dzwońce? Bo i one pojawiły się na jarząbie! Dzioby usmarowane owocami, które musiały być jedzone w innym miejscu, oczki ciekawskie, lustrujące :)

 dsc_1163dzwonek.jpg                                           dsc_1157dzwoniec.jpg

Ten pierwszy, śnieg szybko zaczął wilgotnieć, co dzieci wykorzystały do lepienia bałwanów. Pod koniec dnia stopniał w dużym stopniu i zrobiło się brejowato.
Następnego dnia niewiele z niego pozostało. Jedynie na świerkach leżały płaty śniegu, na których kręciły się spragnione wody kwiczoły. Nie wiem, czy dobrze to oceniam? Może one po prostu lubią śnieg? Bo przecież wszędzie są kałuże na ulicach i można napić się wody. To po co wlatują wysoko na świerki i dziobią śnieg?

dsc_1298kwiczol.jpg

dsc_13192kwipion.jpg   

Napatrzeć się nie mogłam na te piękne ptaki! Jaka finezja wzoru, ile kolorów i jakie zestawienie! Ptak stojący na śniegu wygląda jak figurka z porcelany.

Potem już takiego opadu śniegu nie było. Za to kwiczoły jeszcze dwa razy urządzały naloty na jarząbowe drzewka i wyjadały śnieg z gałązek świerkowych.

A na moim balkonie ruch przy karmnikach ... Ale o tym innym razem.

Pozdrawiam :)