Spotkałam dzięcioła białoszyjego!

23 października 2016 r.

Po kilku dniach szarych, deszczowych i chłodnych, pogoda odrobinę się poprawiła. Wzięłam aparat i wyszłam w osiedlowy "teren". Ptaki śpiewały (sikory), ćwierkały (wróble), gwizdały (szpaki) i skrzeczały/krakały (krukowate). 

Zrobiłam fajne zdjęcia kawkom. Gawrony nie  miały chęci na bliższy kontakt ze mną i szybko odleciały. Bogatka zatrzymała się na chwilę na drzewie, ale bardziej zainteresowana była tym, co znajdzie pod korą ...

d64f3d05a1a9482bb82b44394dc4dd1d.jpg

Usłyszałam stukanie na wyższej gałęzi. Acha! Dzięcioł! Stukał, pukał, okrążał pień i wspinał się po konarach, przelatywał to tu, to tam. Udało mi się wydobyć go z cienia i zrobić kilka fotek dokumentacyjnych. Dopiero na ekranie komputera zidentyfikowałam ptaka. To jest dzięcioł BIAŁOSZYI.  Bardzo podobny do dzięcioła dużego, ale znacznie rzadszy.

Ale rarytas mi się trafił!