Ptaki, ptaszki, ptakoidy - znowu cały rok z ptakami!
Do końca marca 2019 r. można oglądać w Muzeum Etnograficznym w Warszawie fajną wystawę ludowych rzeźb ptaków pn.: "Odloty". To właściwie ani odloty, ani przyloty i w ogóle - żadne loty. To są po prostu najrozmaitsze wyobrażenia ptaków. Czasami bardzo bliskie rzeczywistego wyglądu ptaka i jego otoczenia, a częściej - impresje na temat określonych gatunków. Niewątpliwie, artyści ludowi dostrzegali zasadnicze lub charakterystyczne cechy upierzenia, sylwetki, postawy czy nawet - charakteru ptaka ... Ptaki tu stoją, zwisają, siedzą i wspinają się, są położone lub uniesione - wśród drewnianych konstrukcji i pomostów. Są podpisy i szersze objaśnienia.
Najlepiej na wystawie prezentuje się dudek. On zawsze ma na łebku czubek i jest duży. Choć tak naprawdę, to nie jest duży ptak. Ale rzuca sie w oczy i w czasie lotu i wtedy, kiedy siedzi na górze siana w obejściu, lub na belce chałupy ... Dudki gnieżdżą się w dziuplach różnego rodzaju. Czasem w dziupli dzięcioła, innym razem w dziupli głowiastej wierzby. Jak podaje Stanisław Łubieński w swojej świetnej książeczce-katalogu z wystawy, "... nazwa dudka wcale nie pochodzi od jego czubka, ale od głosu - stale powtarzanego "ududud". Większość europejskich nazw tego gatunku oddaje właśnie ten dźwięk: rosyjska udod, angielska hoopoo czy naukowa upupa".
Książka S.Łubieńskiego nosi tytuł "Ptaki, ptaszki, ptakoidy" i wydana została w 2019 r. przez PME w Warszawie. Co ciekawe, każdy opis na stronie jest 2-języczny, pół po polsku, poniżej tekst po angielsku. To dobrze zostało pomyślane, bo książka nadaje się na prezent dla gościa z zagranicy a dla Polaka - może być pożyteczną pomocą do ćwiczenia się w języku angielskim w dziedzinie ornitologii i etnografii.
Mnie bardzo podobała się instalacja z dzięciołami. Prawda, że prześliczne jest to wyrzeżbione w drewnie gniazdo
z pisklętami oraz dwoje krzątających się obok rodziców?
Cały grudzień Staszek poświęcił gołębiom: sierpówkom, gołębiom miejskim, wspomniał o siniakach, turkawkach i grzywaczach. W książce czytamy: gołębie "Przyzwyczajone do człowieka, nauczyły się żyć w jego sąsiedztwie i korzystać z miejskich wygód. Jedzenia tu pod dostatkiem, a w górzystym krajobrazie bloków i kamienic zawsze znajdzie się odpowiednie miejsce, by wychować nowe pokolenie. Gołębie miejskie są więc naturalnie i nierozerwalnie połączone z człowiekiem, spotykamy je tylko w pobliżu ludzkich osad.".
![]()
Gołębia na gnieździe wyrzeźbił Władysław Sałdyka. Również człowiek trzyma na ręce gołąbka. Ta rzeźba nosi nazwę "Zabawka emausowa z gołębiem", a stworzył ją Zdzisław Dudzik. Na wystawie obie rzeźby mają takie specyficzne oświetlenie, że zdjęcia wyszły w tonacji zielono-niebieskiej, w każdym razie - dość zimny mają odcień.
Są także na wystawie gile i jastrzębie, sowy i mewy, rybitwy, papugi i pawie, bociany białe i czarne, a nawet derkacz, wodnik i przepiórka. Oczywiście słowik, skowronek i wilga, nie mówiąc o szpaku, czajce czy ślepowronie. Naprawdę, cała ptasia menażeria. I o nich też Staszek pisze ...
Pytanie, skąd i dlaczego taka nazwa "ptakoidy"? Ptakoidy to też ptaki, tylko, że właściwie nierozpoznawalne lub bardzo udziwnione. Z dużymi, nieproporcjonalnymi względem reszty korpusu, głowami czy skrzydłami, o dziwacznych kształtach dziobów, z wyłupiastymi oczami, w kolorach - chyba - niewystępujących w naturze. Tego ostatniego nie byłabym pewna, bowiem to co natura potrafi wyprawiać z kolorami, deseniami i ich umiejscowieniem na ptaku, w ogóle nie mieści się w głowie ...
Kiedy czytam "Kalendarz" Staszka Łubieńskiego i oglądam prezentowane w nim prace rzeźbiarskie, wydaje mi się, że odwiedziliśmy dwie różne wystawy. Nie widziałm wielu rzeźb, albo ich nie zauważyłam. Fakt, nie byłam sama. Obecność innej osoby obok - rozprasza, albo kieruje uwagę na inne przedmioty i detale ... Trzeba też przyznać, że rzadko korzystałam z wiszących w sali lornetek, żeby przybiżyć sobie obraz maleńkich figurek ptaków, umiejscowionych pod syfitem lub skrytych pomiędzy drewnianymi przepierzeniami. W rezultacie, w książce znalazłam kolejne piękne i ciekawe eksponaty.
Fantastyczny jest ten perkoz na gnieździe! Prawdopodobnie - zausznik :)
Oczywiście, wystawa lada dzień się kończy. Ci, którzy jej nie widzieli, nie zobaczą. Ale pozostaje nam "Kalendarz - Paki, ptaszki, ptakoidy", który zawiera ciekawe, choć krótkie, opisy poszczególnych gatunków ptaków. A ja, czytając, wciąż odkrywam nowe wiadomości. Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy 21 gatunków mew? 10 gatunków dzięciołów? 5 gatunków gołębi?
W książce jest spis ilustracji - autor, tytuł pracy, rok powstania. I fajne, zabawne, uproszczone rysuneczki ptaków Wacława Marata.
Kupić, przeczytać i nie raz do tej pozycji zaglądać - to moje przesłanie do Was, odwiedzających tę stronę internetową i blog.